sobota, 7 marca 2015

Rozdział 8

  Leżała wygodnie na kanapie i wpatrywała się w okno, po prawej stronie. Westchnęła cicho z bezczynności i przeczesała ręką włosy.
   - Hannah pomożesz mi?! - usłyszała wołanie Olivera i momentalnie zerwała się na nogi. - Jestem w łazience - dodał chłopak.
   Ruszyła w tamtym kierunku i weszła do pomieszczenia gdzie stał Oliver. Wpatrywał się w wannę, w której jak po chwili zauważyła stał Draco. Gdy podeszła bliżej dostrzegła, że jest cały brudny w błocie, mokrej ziemi i czymś co strasznie cuchnęło. 
   - Masz zamiar go umyć? - spytała opierając się biodrem o ścianę wyłożoną płytkami. 
   - A tym masz zamiar mi pomóc. - Ol odkręcił wodę i nakierował prysznic na psa. 
   Zwierzęciu całkiem odpowiadało to mycie, bo stał z wywieszonym jęzorem i tylko kręcił głową, patrząc na swojego pana i jego towarzyszkę. 
   - Wyciągnij ręce - zakomenderował Oliver.
   Zrobiła tak jak kazał i już po chwili wylał na jej dłonie szampon dla psów. Dziewczyna nie zastanawiając się dłużej, nachyliła się nad Draco i zaczęła pocierać rękami jego sierść i drapać paznokciami skórę. 
   Stali ramię w ramię i myli jego psa. To dla Hannah mogła być najdziwniejsza sytuacja w jej życiu, ale nie czuła skrępowania. Swobodnie ocierała się ręką o Oliver i posyłała mu co chwilę przyjazny uśmiech. 
   Po spłukaniu piany z psa, Oli wyjął go z wanny i dokładnie wytarł ręcznikiem, który był poświęcony tylko dla Draco. Chwilkę później pies wybiegł z łazienki i tak zostawiając po sobie nikłe ślady. 
   - Wytrę podłogę - mruknęła Hannah, ale gdy zrobiła krok do przodu, poczuła jak traci grunt pod nogami. Nie spotkała się jednak z upadkiem, gdyż Oliver szybko zareagował i chwycił ją w pasie. Ich twarze dzieliły centymetry, oddechy zaczęły się mieszać. W chwili odwagi dziewczyna zetknęła swoje usta z jego wargami. Chłopak zamruczał z zadowolenia i oddał pocałunek z mocą, jakiej Pixie się nie spodziewała. Mogliby stać w tej łazience godzinami i się całować, ale Oliver nagle oderwał się od jej ust i szczeknął jej prosto w twarz.
   - Oliver?! - zdziwiła się szatynka.
   - Cicho, Draco - rozbrzmiał głos obok jej ucha. 
   Przetarła powieki dłońmi i uchyliła powieki. Nadal leżała na tej wygodnej kanapie, ale już nie w objęciach chłopaka. Oliver siedział obok niej z pilotem w ręce i oglądał Dirty Dancing. Miał mokre włosy, zapewne po niedawno co wziętym prysznicu. 
   - Hej - mruknęła cicho, wpatrując się w niego.
   - Cześć - odpowiedział z uśmiechem. - Oglądam ten twój film, nie jest taki dobry jakbym się spodziewał. 
   - Wielki znawca się znalazł - ogryzła się, mimo, że w cale nie miała ochoty na takie spory z samego rana. 
   Usiadła, prostując się i wyciągnęła przed siebie zdrętwiałe nogi. Rozglądając się po pokoju zauważyła psa, stojącego obok łóżka. Był czysty i suchy, i nie przypominał jej wersji Draco z jej pokręconego snu. 
   - Przepraszam, że cię obudził. Chyba już nie mógł wytrzymać tego, że nie widzisz jak czeka, aż go pogłaszczesz. Ale z drugiej strony dobrze, że cię obudził bo czekam na ciebie ze śniadaniem i jestem potwornie głodny.
   - Cóż za poświęcenie z twojej strony - zauważyła dziewczyna i wstała, ówcześnie podciągając spodnie. - No to chodź na to śniadanie.
   Usiedli w kuchni przy tym samym blacie co wczoraj jedli kolację. Hannah wolała nie myśleć o tym jak źle wygląda, rozczochrana i resztką śliny na policzku. Uprzejmie zaczęła jeść, jajecznicę z kiełbaskami, które podał jej Oliver.
   - Wiedziałaś o tym, że mówisz przez sen? - zagaił chłopak, krojąc swoją kiełbaskę.
   O cholera, pomyślała rozgorączkowana Pixie.
   - Tak? - wsunęła do ust widelec z porcją jajecznicy. - I co takiego mówiłam?
   - Moje imię. - Zmarszczył brwi, jakby nie rozumiał dlaczego. 
   Hannah spłonęła rumieńcem myśląc o swoim śnie, w którym język Oliver znajdował się w jej buzi, a ona oddawała te pieszczoty z wielkim zapałem.
   - Wystąpiłeś w moim śnie tyle co nic - załgała. - Nie mam pojęcia, dlaczego wymówiłam twoje imię. - Zamilkła na chwilę, zastanawiając się czy powiedzieć coś więcej. - Tak przy okazji to przepraszam, że wczoraj zasnęłam.
   - Nie miałem nic przeciwko - mrugnął do niej porozumiewawczo. - Choć gdy zaczęłaś się ślinić, myślałem o tym, żeby cię zepchnąć, ale było już za późno - moja koszulka stała się mokra.
   - To takie żenujące! - schowała twarz w dłoniach, wyraźnie zawstydzona.
   - Słodko wyglądasz jak śpisz - dodał cicho Oli, a dziewczynie serce zatrzymało się na moment.
   - Cieszę się, że jednak nie jest aż tak źle - spojrzała na niego niepewnie.
    Gdy kończyli jeść śniadanie, do domu wszedł Matthew z dobrze widocznym niezadowoleniem na twarzy. Opadł na krzesło obok Pixie i westchnął przeciągle.
   - Musimy się zbierać - oznajmił. - Rozmawiałem z Philem, który jest wściekły, że nie ma nas na miejscu i nie może nas obstukać na zebraniu. 
   - Co znowu? - jęknął Oliver, wkładając naczynia do zlewu. - Jeżeli chodzi mu o to, że nie pojawiłem się wtedy w radio to...
   - Nie, nie to. Chyba wypadło nam z głowy to, że za kilka dni jest ten koncert...
   - Koncert? - zainteresowała się Hannah.
   - Taa - mruknął Oli. - Gramy w przyszły piątek w Londynie. Jezu, serio o tym zapomniałem. Mieliśmy wybrać piosenki, które chcemy zagrać, zanim Jordan wyjedzie.
   - Dlatego jutro z samego rana jest zebranie i lepiej żebyśmy na nim byli.

   Zdążyli się ogarnąć, posprzątać po sobie i wyjechać spod rodzinnego domu Olivera w niecałą godzinę. Słońce grzało, powodując topnienie śniegu, a temperatura urosła o kilka stopni. Tym razem Hannah zamieniła się miejscami  z Matthewem, który zaklepał sobie miejsce obok Olivera, gdy szli do auta. Pixie było to bez różnicy, ale Oli nie wydawał się zbytnio zadowolony. Draco jechał na siedzeniu obok dziewczyny,  z głową jak zawsze opartą o jej kolana.
   - Hannah, znasz taką grę jak "co wybierasz"? - zagaił Matt, wykręcając głowę w jej stronę.
   - Pierwsze słyszę - odparła.
   - Zabije nam czas - zaklaskał w dłonie. - Oliver wolałbyś chodzić cały dzień bez spodni, czy żeby co jakiś czas spadały ci z tyłka,  a ty nie miałbyś gaci?
   - Wyjść bez spodni - wybrał Oli, posyłając przyjacielowi uśmiech.
Pixie rozbawiło to pytanie i wiedziała, że ta gra nie należy do nudnych.
   - Hannah - Sykes podrapał się po brodzie, gdzie miał lekki zarost - wolałabyś stracić pracę i nigdy już jej nie uzyskać, czy nie mieć zawodu tatuażystki?
   Cholera, było to dosyć trudne pytanie i wymagało zastanowienia. Dziewczyna przysunęła się trochę do przodu, aby być bliżej chłopaków.
   - Nie mieć zawodu - mruknęła.
   - Co? Serio? - zdziwił się Oliver.
   - Tak - pokiwała głową. - Wtedy nie musiałabym żyć w świadomości, że kocham robić tatuaże i nie mogę w żaden sposób tego osiągnąć.
   - To całkiem mądre - zauważył Matthew. - Okej, teraz coś na mnie!
   Pixie potrzebowała dłuższej chwili, aby wymyślić coś dla Matta. Nie chciała iść w  żadne poważne pytanie, gdyż wolała utrzymać swobodną atmosferę, która jak na razie panowała.
   - Wolałbyś całować się z bezdomnym, czy beknąć supermodelce prosto w twarz?
   Oliver wybuchnął głośnym śmiechem, aż Draco uniósł głowę z kolana dziewczyny.
   - Mówimy o jakiejś konkretnej modelce? 
   - Hmm... załóżmy, że o takiej Kate Moss sprzed dziesięciu lat - podpowiedziała Pixie.
   - Bezdomny - odpowiedział natychmiast Matthew - wybieram bezdomnego.
   I teraz wszyscy w samochodzie zanosili się śmiechem.
   - Jesteś obrzydliwy - wydusiła Hannah.

   Po drodze zatrzymali się na stacji benzynowej dwa razy. Za pierwszym razem Pixie musiała zrobić siku, a za drugim tankowali. Gdy Oliver dbał o to aby w jego wozie znalazła się odpowiednia ilość paliwa, Matthew skoczył do sklepu, a Hannah wysiadła aby rozprostować nogi. Było późne południe i trochę się ochłodziło. Mimo tego stała przy aucie w cienkiej koszulce i jeansach.
   - Hannah? - spytał cicho Oliver, ustawiając się obok niej.
   - Co tam? - uniosła głowę, aby spojrzeć mu w oczy. Miały piękny brązowy kolor jak czekolada, od której Hannah jest uzależniona.
   - Miałabyś ochotę przyjść na ten koncert? - Był wyraźnie skrępowany, zapraszając ją, ale dziewczyna nie widziała w tym nic, czego mógłby się wstydzić.
   - Nie wydaje mi się, abym dała radę zdobyć jeszcze bilet - wszelki entuzjazm zniknął z jej twarzy.
   - Ale ja nie zapraszam cię, abyś stanęła wśród tłumu fanów, tylko żebyś zobaczyła jak to wygląda z mojej strony.
   Już miała mu powiedzieć, że z przyjemnością pójdzie na koncert, gdy nie wiadomo skąd obok nich pojawił się Matt z pełną siatką.
   - Zimno, zimno - zajęczał i przepychając się obok nich wsiadł do środka.
   Hannah zrobiła to samo, gdy Oliver odwrócił od niej wzrok i otworzył jej drzwi. Wyjechali i gdyby nie Matt w samochodzie panowałaby krępująca cisza.
   Panna Snowdon miała świadomość, że między nią a Oliverem tworzy się to coś. I ona tego chciała. Poznając go coraz to lepiej czuła, że chce być przy nim. Być z nim. Nie obchodziła jej jego sława, ani to, że są zupełnie różni. Ten fakt przyciągał ją do Olivera jak magnes. 
   - Chcesz? - z zadumania, wyrwał ją głos Matta. Podawał jej butelkę z napojem energetycznym.
   - Czemu nie - wzruszyła ramionami.
   Jednym zgrabnym ruchem odkręciła nakrętkę, a wtedy pół zawartości butelki, wypłynęło na zewnątrz zalewając jej koszulkę i spodnie. Hannah wydając z siebie pisk, przesunęła butelkę nad chodniczek, znajdujący się w aucie. 
   - Przepraszam, przepraszam - powtarzała, starając się jakoś wszystko ogarnąć.
   Cała się kleiła i pachniała energetykiem. Siedzenie na szczęście było suche, nie to co jej koszulka. 
   - Matthew! - warknął Oliver. 
   - Nie wiedziałem, że było nabuzowane! - bronił się przyjaciel.
   - Hannah, nie mam gdzie stanąć, postaraj się jakoś to uporządkować. Matt daj jej jakąś siatkę na tę butelkę.
   Wrzuciła do foliowego worka butelkę, ówcześnie je zakręcając. Wytarła lepkie ręce o zniszczoną koszulkę i westchnęła przeciągle.
   - Możesz się przebrać, nie będziemy podglądać - zaproponował Oli.
   - Mów za siebie - prychnął Matt.
   - Zamknij się - odparował Sykes.
   - Nie mam już czystych koszulek. - Zauważyła z przekąsem Pixie.
   - Poszukaj w mojej torbie i weź sobie jakąś. 
   Otworzyła torbę Olivera i wyjęła jedną ze starannie złożonych koszulek. Pachniała świeżym praniem i Oliverem.
   - Obrócić się, obydwaj - zakomenderowała Pixie, tonem nie znoszącym sprzeciwu.
   O dziwo obydwoje zrobili to bez zbędnego narzekania. Hannah zdjęła brudny T-shirt i nałożyła na siebie koszulkę z jakimś nadrukiem. Była tak zajęta tym, aby na wszelki wypadek się zakrywać, że nawet nie zauważyła tego jak Oli bez zbędnych skrupułów patrzył na nią w lusterku wstecznym. W głębi ducha musiał sobie przyznać, że ten widok od dziś będzie go prześladować, gdy tylko zamknie oczy.
   I znów przez jakiś czas jechali jedynie słuchając radia. Leciały czasem znane, czasem nieznane piosenki, ale nie zmieniali stacji. Oliver twierdził, że tylko ta jest dla niego do zniesienia. Jakieś pięćdziesiąt kilometrów przed Londynem, Matt postanowił wciągnąć Pixie w rozmowę. Odwrócił się do niej z szatańskim uśmieszkiem.
   - Mam Instagrama? 
   - Nie mam telefonu - wzruszyła ramionami. - Instagrama też nie.
   - A powinnaś - skwitował Matthew.
   - Wyjaśnisz mi dlaczego? - zmarszczyła brwi, w wyrazie konsternacji.
   - Bo Oliver... - nie zdążył dokończyć zdania, gdyż Sykes mocno pacnął go ręką w plecy.
   - Co Oliver? - dociekała.
   - Nic - odparł on, zmuszając Matta aby się odwrócił.
   Pixie pomyślała, że jak tylko zobaczy jeszcze Matta na osobności to się go o to dopyta.

   Po długiej podróży, będąc już w domu od razu zasnęła. Rano miała lekkie opóźnienie, ale zdążyła zjawić się w pracy punktualnie. Dziwnie jej było wracać do rzeczywistości po weekendzie spędzonym z Oliverem i trochę z Matthewem. Ale też cieszyła się, że w końcu może poczuć igłę w dłoni i usłyszeć jej brzęczenie. 
   Tatuowała sporych rozmiarów słonia na udzie klientki, gdy w studio zjawił się Spencer. Widząc Hannah nie uśmiechał się tak jak zawsze i bezosobowym głosem prawdziwego szefa oznajmił:
   - Musimy porozmawiać.
   - Przyjdę do ciebie jak tylko skończę - odparła.
   Martwiła ją ta nagła zmiana nastawienia ze strony szefa. Spokojnie skończyła tatuaż, rozmawiając z dziewczyną o jego przesłaniu. Jak się dowiedziała miał jej przynosić szczęście i super wyglądać na jej opalonej, chudej nodze.
   Po wyjściu klientki, podeszła do lady i nachyliła się w stronę Spencera.
   - O czym chciałeś porozmawiać?
   - Jaki był wczoraj dzień tygodnia, Hannah? 
   - Poniedziałek - odparła, zdziwiona jego protekcjonalnym tonem.
   - Właśnie, a chyba w poniedziałki masz swoją zmianę, czyż nie? - założył ręce na klatkę piersiową, mierząc dziewczynę wzrokiem.
   - Tak - potwierdziła. - Ale umówiłam się z Carą, że weźmie moją zmianę, gdyż jak wzięłam jej w sobotę.
   - I nic mi o tym nie powiedziałaś? - uniósł ze zdziwieniem brwi.
   - Przecież mówiłeś, że nie musimy cię informować o wszystkich zmianach, pod warunkiem, że zjawimy się odpowiednio w pracy. - Nagle coś do niej doszło. - Czekaj Cara nie przyszła wczoraj?
   - Nie - pokręcił głową. - Hazel musiała pracować za siebie i za ciebie. 
   - Ale... 
   Cara ją olała. Pixie przyszła na jej zmianę w sobotę, a jej koleżanka nawet się nie pofatygowała, aby przejąć zmianę Hannah. A umawiały się w niedzielę rano, gdy Hannah zadzwoniła do niej z telefonu Sykesa.
   - Jeżeli jeszcze raz tak olejesz swoją zmianę, stracisz pracę. Nie chcę być surowy - wcale nie jesteś, pomyślała Pixie - ale muszę dbać o moje studio. 
   - To może porozmawiaj z Carą, dlaczego się nie zjawiła - warknęła poddenerwowana.
   - Nie obchodzi mnie Cara. To była twoja zmiana, a mi nie było nic wiadomo o tym, że Cara ma się zjawić za ciebie. Lepiej ty z nią porozmawiał, a teraz wracaj do pracy.
Cholerna Cara, pomyślała Hannah. Po głowie krążyła jej myśl, że za tym musi stać coś więcej, ale była zbyt zdenerwowana, aby się nad tym zastanawiać.



W końcu jest i 8 rozdział. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Dziękuję za każdy komentarz! Ogromnie się cieszę, że coraz więcej osób czyta to Fanfiction. ;)

20 komentarzy:

  1. Świetny rozdział.
    Kocham to ff.
    Kocham Twój styl pisania.
    Uwielbiam to opowiadanie
    Życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja kocham czytać takie komentarze! ♥
      Dziękuję bardzo ;)

      Usuń
  2. jeju super że dodałaś,genialne jak zawsze,kocham to fanfiction <3 ciekawa jestem co takiego chciał powiedzieć Matt w samochodzie i o co chodzi z tą głupią Carą,biedna Hannah ma problemy:( Mam nadzieje że przyjdzie na ten koncert i coś sie wydarzy:3 życze weny,nie moge sie doczekać kolejnego <3 :* /sue

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę się zeszło, ale w końcu dodałam. Nic nie spoileruje! :D

      Usuń
  3. Opłaciło się czekanie :D Super rozdział, życzę duuuuuuużo weny i czekam na kolejny C: Oooh, mam nadzieję, że między Oliverem i Hannah będzie układać się coraz lepiej C:: I Matt na to wszystko kochany jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohh, naprawdę myślałam, że oni się pocałowali :( Warto było czekać na ten rozdział <3
    PS. Zostałaś nominowana do liebster award. Więcej informacji na:
    http://rebellious-teenager-5sos.blogspot.com/p/pytania-do-bohaterow.html

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu jest! Nieźle wykombinowałaś z tym pocałunkiem... Miał być i jest :) Niespodziewałam się. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super. Ciesze sie ze wreszcie jest !:))) Codziennie na niego wchodzilam patrzac czy jest nowy rozdzial ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się zastanawiałam skąd tyle wejść mi się nabiło xd ♥

      Usuń
  7. Jak to tylko sen...no jak to
    Cieszyłam się jak głupia tym pocałunkiem i nagle taki przegryw xD
    Ale still relacja między Olim a Hannah jest urocza i czekam, aż w końcu staną się parą c:
    I przepraszam za beznadzieje bijącą od tego komentarza, ostatnio nie mam do niczego głowy.
    Życzę weny i czekam na następny Xo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentarz jak zawsze idealny, haha ♥
      Dziękuję bardzo ;)

      Usuń
  8. Hej. Z tej strony Lean z Szablony by Ollutka. Wykonywałam dla ciebie szablon, pamiętasz? Jest taka sprawa. Strona na której linkowałam zdjęcia zaczęła je masowo usuwać, także dla bezpieczeństwa zmieniłam link w twoim szablonie. Dlatego polecam pobrać szablon jeszcze raz ze zmianami, tak dla bezpieczeństwa, żeby nagle coś nie zniknęło. :) Link: http://kredoll.deviantart.com/art/Zamowienie-70-514144944

    Pozdrawiam
    Lean

    ps. Pod szablonem w podanym linku daj mi znać, że go pobrałaś to znowu usunę link do pobierania. Przepraszam także za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy kolejny ?��

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział w sumie dobrze że jeszcze się nie pocałowali lubię to wolne tempo ;) jestem ciekawa co będzie dalej w 11 :* ♥ czekam na 11 :* życzę weny xo

    OdpowiedzUsuń